niedziela, 12 maja 2019

Rozpoczynamy odliczanie


*   *   *

Dzisiaj mamy 61 dzień ciąży. Totti może zacząć rodzić w każdej chwili.
Nie zostawiam jej samej nawet na chwilkę, choć i ona sama bardzo szuka mojej bliskości. 
Chce być koło mnie. Cieszę się, że nasza więź jest tak silna i kiedy ona mnie potrzebuje daje mi po prostu znać, nie odklejając się od moich nóg.
Totti to mój pierwszy beardie - wymarzony, wyczekany i choć zarezerwowałam z całego miotu jej siostrę, to właśnie maleńka Totti wiedziała jak ukraść moje serce. 
Już wtedy jako 6-cio tygodniowy szkrab oplotła mnie sobie wokół swojego ogonka i tak już zostało do dziś.

*   *   *

Siedzimy razem w porodowym kojcu. Totti podsypia, zieje, kopie, czasami sygnalizuje potrzebę wyjścia na podwórko, po to by na tarasie się rozmyślić i wrócić do domu. 
Zjadła lekkie śniadanie, na drugie śniadanko skubnęła trochę gotowanego kurczaka. 
Wyraźnie przestaje interesować ją jedzenie.
Temperatura skacze jak oszalała, co chwila spadki i wzrosty. Nic normalnie i standardowo. 
Ale i tak bywa. 
Pozostaje mi być blisko przy niej, by pomóc, kiedy będzie tego potrzebowała.

*   *   *

Mamy wszystko już przygotowane do zbliżającego się porodu i przyjęcia maluszków na świat. Cały zestaw potrzebnych i "na wszelki wypadek" rzeczy. Całe stosy podkładów, ręczników tych normalnych i papierowych, gruszkę do odsysania resztek wód płodowych z nosków, nożyczki, wagę i oczywiście kolorowe tasiemki do oznaczenia szkarbków. Dla maluszków mam przygotowany kojec z koszyka na pranie, w którym umieściłam mięciutki kocyczek, a pod nim poduszkę elektryczną.
Nowo narodzone maluszki będą tak w momencie kiedy mama będzie rodziła kolejne rodzeństwo. 
W czasie między narodzinami kolejnych szczeniaczków, te które będą już z nami cieszyć się będą maminą obecnością i oczywiście jej mleczkiem.

Już nie mogę się ich doczekać. Jakie będą, ile chłopców, dziewczynek, jakie kolory, czy będzie wśród nich moja wyczekana Frida...……

*   *   *

Kochani, zamykam teraz komputer. To czas tylko dla Totti.

Trzymajcie za nią kciuki.




*   *   *



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz