czwartek, 16 maja 2019

Już są! Mamy szczeniaczki ❤❤❤


*   *   *

Tak, Już są z nami!
Nasze przecudne szczeniaczki, śliczne, przesłodkie, małe cudeńka..... ale po kolei.

14 maja o 5.20 mieliśmy konkretny spadek temperatury Totti. Konkretny, bo tym razem temperatura płatała nam figle spadając i rosnąć.... jednak mam mocne serce, skoro wytrzymało ten temperaturowy maraton.
Niestety po ponad 15 godzinach temperatura Totti nie podnosiła się, a sama nasza przyszła mama nie miała żadnych objawów zbliżającego się - nie kopała, nie mościła gniazda, ziajała z rzadko.
Oczywiście od rana cały czas był monitorowany stan maluszków, tak byśmy wiedzieli, ze nic niepokojącego nie dzieje się z naszymi skarbami.
Po 20 zapadła decyzja - nie ma na co czekać, niestety kroimy.
Nasz kochany dr Roman Lizoń przebywa na zasłużonym urlopie i relaksuje się pod kołem podbiegunowym, ale mimo odległości nawet on dopytywał się telefonicznie o stan Totti. 
W zastępstwie naszego Doktora, pieczę nad Tottinką pełniła dr Anna Białkowka, która doskonale zna naszą przyszłą mamusię.
Zabieg cięcia cesarskiego wykonał zespół lekarzy z Przychodni Weterynaryjnej MEDWET w Pile. Spisali się na szóstkę. Ja z moim mężem Mariuszem odbieraliśmy dzieci, a para wspaniałych lekarzy zajmowała się Tottinką.
Tottisia po zabiegu wracała ekspresowo do siebie, by po chwili już karmić nasze szkrabiki. Z przychodni Tottisia wyszła o własnych nogach.

Powodem decyzji o cesarskim cięciu, był brak postępu porodu, a po zabiegu oczywiste już było, że macica Totti była przeładowana i nadmiernie rozciągnięta. 
Miot był bardzo duży, a same maluszki była na prawdę wielgachne jak na rasę bearded collie.


*   *   *

Mamy 9 szczeniaczków!
5 chłopców w tym trzech w kolorze brązowo-białym i 2 czarno-białym  
4 dziewczynki w tym trzy w kolorze czarno-białym i 1 brązowo-białą
a ja mam swoją Fridę 💖



*   *   *

Po powrocie do domu, mogłam cieszyć naszymi okruszkami. Tottisia wydawała się chyba nie zauważyć, że był jakiś zabieg. Oszalała - jak to ona, na punkcie swoich dzieciaczków. Nie odstępuje ich na chwilkę. To po prostu mama doskonała!
Szkrabiki urodziły się o 21.45 i były bardzo duże. Wszystkie są silne i bardzo żywotne. Oczywiście tradycyjnie każdy z maluszków otrzymał kolorową tasiemkę, dla domowej identyfikacji.
Jedzą jak smoki i "trzeszczą". Czyli rosną aż słychać 😁

Waga urodzeniowa szczeniaczków:

różowa dziewczynka 360 
czerwona dziewczynka 300 g.
purpurowa dziewczynka 325 g.
pomarańczowa dziewczynka 285 g.
biały chłopiec 350 g.
liliowy chłopiec 380 g.
niebieski chłopiec 370 g.
zielony chłopiec 325 g.
żółty chłopiec 285 g.



Maluszki są teraz ważone codziennie o stałej porze, tak by monitorować prawidłowy przyrost wagi i móc w razie czego dokarmiać spóźnialskich, których nie śpiesz się z osiągnięciem właściwej wagi.

Póki co, wszystkie maluszki pałaszują jak się patrzy.

*   *   *

Moi Drodzy, jak zapewne wiecie, maluszków urodziło się mniej niż liczna Rodzin oczekujących na szczeniaczki.
Nasza Chmurka, jest już po randce z Lidorem - tatą obecnego miotu. Za dwa tygodnie będziemy wiedzieć czy ich miłosne spotkanie zaowocuje ciążą Chmurzastej.
A zatem  dla tych wszystkich, którzy nie doczekają się maluszka po Totti i Lindorze, miejmy nadzieję będzie szansa na szczeniaczka po miocie Chmurka & Lindor.

*   *   *

Moje cudne Króliczki wypełniają cały mój czas. nawet zresztą jak nie ma takiej potrzeby, siedzę z Totti i szkrabikami w kojcu, bo patrzeć na nich, to czysta przyjemność.

Tymczasem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz